Wpis opowiada o moich doświadczeniach w szukaniu odpowiedzi na pytanie "jak odnaleźć siebie". Odpowiedzi szukałam wiele lat, próbując różnych metod i sposobów. Postaram się wymienić większość z nich, ale szczególnie skupię się dwóch, które okazały się owocne. Na końcu wpisu zaproszę Cię na warsztaty dla kobiet "Podróż do siebie", które być może są czymś czego właśnie potrzebujesz.
Kim ja właściwie jestem? – pierwszy raz zadałam sobie to pytanie kilka lat temu. Moja odpowiedź brzmiała wtedy, że jestem managerem, przyjaciółką, córką, siostrą i dziewczyną swojego chłopaka. Gdy dumnie to wyrecytowałam na głos, usłyszałam swoje myśli w głowie „Yyy czyli co? Kim jestem?”.
Uciszyłam te myśli, bo nie miałam pojęcia jak się z nimi zmierzyć, bo przecież zasłonięta tytułem stanowiska w pracy i rolami w życiu mam się całkiem dobrze i co najważniejsze bezpiecznie.
Podświadomie próbując iść na przód w poszukiwaniu odpowiedzi zaczęłam się zastanawiać co ja właściwie lubię robić? Szukanie pasji stało się moją obsesją. Poświeciłam temu osobny artykuł – jak znaleźć pasję?
Rozwiązywałam testy osobowości dostępne w Internecie, kwestionariusze osobowe, które mieliśmy za zadanie wypełniać w pracy. Te działania przynosiły powierzchowny efekt. Byłam w stanie zdziwić się rezultatem testu, zanotować go sobie jako coś o mnie. Po kilku godzinach, dniach, miesiącach zapominałam nawet jaki to był test. Zmieniłam obszar poszukiwań i szukałam głębiej pytając siebie:
Jakie masz marzenia?
Można powiedzieć, że od tego pytania zaczęła się moja przygoda z poznaniem siebie. Realizując po kolei punkty z mojej listy marzeń odkrywałam karty kierunku w którym chce iść. Ku zaskoczeniu moim i otoczenia było to przeciwieństwo miejsca w którym wtedy byłam. Ostatnim na liście marzeń był „gap year”. Zrezygnowałam z pracy na rok, sprzedałam rzeczy, spakowałam plecak i z biletem w jedną stronę ruszyłam w podróż swoich marzeń.
„Tylko to co jest inne jest w stanie zaprowadzić nas do naszego prawdziwego ja” - to zdanie usłyszałam w jakimś filmie w telewizji i zostało ze mną. Widzę w nim dużo prawdy, na co mają wpływ moje własne doświadczenia. Żyjąc w zabieganiu dnia codziennego nie zastanawiałam się nad sobą, kim jestem, co w sobie lubię i czy można powiedzieć, że siebie akceptuję czy też nie. Można powiedzieć, że nie miałam siły i chęci na takie rozmyślania. Nieproszone przyszły do mnie same gdy wyjechałam w swoją najdłuższą jak do tej pory podróż w pojedynkę. Gdy człowiek opuści to co zna, oczyści umysł to robi miejsce na nowe. Tak było i w moim przypadku.
„Żadna droga w moim życiu nie była tak długa jak ta, która miała mnie zaprowadzić do mnie samej.”
Alice Miller
Zaczęło się na Filipinach. Leżąc beztrosko na wiklinowym hamaku między palmami moją głowę nawiedzały myśli związane ze zrozumieniem i odnalezieniem siebie. Wyrzuciłam je, bo negatywnych okazało się być więcej niż tych pozytywnych. Znacie to? Podobno to normalne. Wątpliwości i czarnowidztwo to wręcz nasza cecha narodowa. Jak tylko odpuściłam, przestałam się zmuszać do nadmiernego analizowania i poznawania sobie na siłę, to olśnienia przychodziły same. Nie chcę zdradzać szczegółów, o wszystkim możecie przeczytać w mojej książce „Dziewięć marzeń. Jak odnalazłam siebie w podróży dookoła świata”. Tutaj możesz pobrać pierwszy rozdział mojej książki - ZA DARMO :) Naprawdę wierzę, że moja historia będzie dla Was inspiracją do odnalezienia siebie i nie tylko.
Jaki więc proponuję przepis na odnalezienie siebie? Warto zacząć od stworzenia szczerej listy swoich marzeń – najlepiej tych, które dyktuje serce. A później trzeba iść. Iść w ich kierunku i mieć oczy i uszy szeroko otwarte, bo na Twojej drodze może stanąć prawdziwa/y Ty.
A można inaczej odnaleźć siebie?
Można. Bo przecież ciężko byłoby rzucić wszystko i ruszyć przed siebie w podróż za każdym gdy poczujemy się zagubieni. Odnalezienie siebie to nie jest misja jednorazowa. Można zatracić się z miłości, przez pracę, nacisk rodziny czy znajomych. Przejąć się opinią innych na swój temat i zachowaniem próbować udowadniać, że to nie prawda. Odnalezienie czy poznawanie siebie to coś do czego w razie potrzeby trzeba wrócić – taki wewnętrzny kompas każdego z nas. U mnie pomaga – pisanie. Tylko i aż – pisanie.
Nie robię tego codziennie. Najczęściej piszę, gdy mam mętlik w głowie albo czuję, że sama nie wiem czego chce. Jaką decyzję podjąć? Gdy się zagubię w sprawach dnia codziennego albo czuję, że coś jest nie tak, ale nie mam pojęcia co.
Przyznam się, że czasem się do tego zmuszam. Unikam jak ognia, jak wizyty u dentysty, żeby po jakimś czasie przemówić sobie do rozsądku i zapisać wszystkie myśli na kartce papieru. Zupełnie jak Albus Dumbledore w Harrym Poterze, który odsiewał wspomnienia do magicznego narzędzia, zwanego myślodsiewnią, tak ja zapisuję każdą myśl, która pojawia się w głowie. Następnie zadaje im pytania, żeby lepiej zrozumieć, po czym piszę dalej i uzyskuję odpowiedź.
Pozwolić sobie na chwilę zupełnie swobodnego przepływu myśli i przelanie tego to papier to klucz, który otwiera drzwi do nas samych. To taka podróż w głąb siebie – do serca, do rozumu, która na tym kawałku papieru znajduje kompromis i zrozumienie siebie.
O skuteczności tych dwóch metod przekonałam się nie raz, dlatego szczerze mogę je polecić również Wam. A jeśli wolisz podejść do tematu w inny, bardziej zaawansowany sposób to zapraszam Cię na warsztaty dla kobiet "Podróż do siebie", których celem jest właśnie lepsze poznanie siebie i życie w zgodzie ze swoim sercem. Więcej informacji: tutaj.
4 thoughts on “Jak odnaleźć siebie? Sprawdzone sposoby”
W pełni się zgadzam z punktem o pisaniu. Sama prowadzę dziennik i jest to najlepsze narzędzie do zatrzymania sie i dokładnego zaobserwowania co się dzieje. Teraz więcej zwracam uwagę na szczegoły. Dodatkowo można wrócić do starych notatek. Jedną rzeczą którą bym dodała to ostrzeżenie by szukanie siebie nie zasłoniło tego by żyć. Myślę jednak że punkt o liście marzeń dobrze to opisał. Bez działania się nic nie zmieni.
Dorota, cieszę się, że się zgadzamy <3
Przyznam, że idealnie wpasowałaś się z tematem, bo sama długo ostatnio nad tym rozmyślam. Czasami wkradają się do mnie takie myśli, że ,,jestem tylko mieszanką genów i doświadczeń, więc gdzie w tym wszystkim jestem ja?”. Trudne pytanie i samo ,,jestem sobą” niestety nie wystarcza. Na szczęście jest też pisanie, o którym napisałaś, czy też dla mnie rysowanie i muzyka :).
„Rysowanie i muzyka” – cudownie <3 Dzięki, że podzieliłaś się swoim doświadczeniem w temacie 🙂