Jestem kobietą, którą możesz spotkać siedzącą samą w kawiarni z kubkiem ulubionej zielonej herbaty. Czytam wtedy książkę albo z laptopem na kolanach piszę. Podróżowałam też w pojedynkę – czy to znaczy, że jestem samotnikiem?
Czasem zabieram siebie na randki. Siadam wtedy przy stoliku w restauracji a naprzeciwko jest puste nakrycie. Choć stolik jest dla dwojga, nie wstydzę się siedzieć sama.
Jestem też kobietą, która jeździ sama na warsztaty dla kobiet, chodzi sama na spacery. Nie mam psa (jeszcze!), więc tułam się bez celu uliczkami miasta i karmię zmysły otaczającą mnie rzeczywistością. Czy czuję się niezręcznie?
Kiedyś tak było. Czułam się zażenowana, że chodzę na lunche w pracy w pojedynkę, albo na siłę szukałam towarzystwa do robienia z kimś tego na co tylko ja mam ochotę. Z wiekiem, zdałam sobie sprawę, że robienie rzeczy samemu nie jest rozrywką zarezerwowaną dla singli a czymś fantastycznym, czego naprawdę potrzebuję.
Znam wiele osób, które boją się robić to co chcą samemu. Kiedyś byłam jedną z nich. Omijało mnie wiele, bo nie chciałam robić ich samej. Na szczęście głupota, odwaga albo po prostu desperacja sprawiły, że postanowiłam spróbować. To był moment, w którym zaczęłam robić jedne z najfajniejszych rzeczy w moim życiu.
Podróż dookoła świata w pojedynkę, kurs kitesurfingu, kurs decoupage, lepienie z gliny, jazda na motocyklu (stare czasy:)) i ten czas w kawiarni <3 Moje życie stało się ciekawsze. Aż dziwnie mi to napisać, ale to prawda. Skąd taka lista? Wszystkie z powyższych wyzwań, były swego czasu na mojej „bucket list” i od tego wszystko się zaczęło. Realizowałam marzenia krok po kroku i tym samym zaczęłam pracować na bezcenne wspomnienia. Z biegiem czasu, robienie rzeczy samemu stało jak czymś tak normalnym jak mycie rąk przed jedzeniem.
Bajki o księżniczkach
Każda z nas oglądała w dzieciństwie bajkę o królewnie w wysokiej wieży, która czeka na swojego księcia. On przybędzie na białym rumaku, przepędzi smutki i spełni wszystkie marzenia wybranki z wieży.
Bajka jako utwór literacki ma to do siebie, że opowiada nieprawdziwą historię. A nawet gdyby wierzyć w bajki, to te o księżniczkach z wieży zostały napisane wieki temu. Gdyby ktoś pokusił się o ich aktualizację to książę prawdopodobnie, by się spóźnił.
A co więcej, czy gdyby książę uratował księżniczkę to o czym by z nią rozmawiał? O siedzeniu w wieży i czekaniu aż ktoś ogarnie jej życie? W tamtych czasach wystarczyło być księżniczką, żeby dożyć szczęśliwego zakończenia, dziś warto być kimś – najlepiej sobą.
Robiąc rzeczy samemu poznajemy siebie, stajemy się niezależni. Nie zwalamy już odpowiedzialności za własne szczęście na kogoś. Każdy z nas jest odpowiedzialny za własne szczęście. Druga osoba, która być może przy nas się pojawi staje się naszym partnerem na dobre i złe, już nie wieszakiem, na który zawiesimy odpowiedzialność za cały nasz świat.
Ruszyłam w podróż samotnie, ale nigdy nie nazwę jej samotną
Na jednej z pierwszych stron mojej książki przeczytacie dedykacje:
"Dla wszystkim, dzięki, którym nigdy nie nazwę tej podróży samotną."
Wyruszając w podróż w pojedynkę nie uciekałam przed ludźmi. Pojechałam sama, bo nikt z moich bliskich nie podzielał moich szalonych marzeń związanym z porzuceniem pracy i tułanie się z plecakiem po świecie. Lepszym rozwiązaniem byłoby czekanie aż znajdę taką osobę? Zwalić odpowiedzialność za realizację swoich marzeń na kogoś? No pewnie, że tak byłoby łatwiej. Tak robi większość ludzi, którzy tylko mówią, że o czymś marzą, ale nie działają. Jak to się mówi „kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu”. Zawsze jest jakaś wymówka. A brak towarzystwa jest jedną z lepszych.
Wsiadając sama do samolotu na Filipiny – bałam się. CHOLERNIE SIĘ BAŁAM!! Podróże solo były dla mnie czymś nowym, nieznanym. Ale im dalej od domu i im dłużej podróżowałam w pojedynkę, tym lżej mi było na sercu.
„…Myślałam również o tym, że jestem sama. Nie sądziłam,
że kiedykolwiek to powiem, ale dobrze było mi samej. Tak
inaczej i spokojniej. Czasem jedna osoba obok to już tłum.”
Cytat z książki „Dziewięć Marzeń” Martiny Zawadzkiej
Tutaj możesz pobrać pierwszy rozdział mojej książki - ZA DARMO :)
Kocham ludzi, to z nimi ładuję swoją wewnętrzną baterię. Jednak, zrozumiałam, że czas bez nich, a z samą sobą jest dla mnie równie wartościowy. Czas w pojedynkę to szansa na ogarnięcie swoich myśli, przeanalizowanie codzienności życia a czasem podjęcie decyzji. Robienie rzeczy samemu otwiera nas na innych - m.in. to dzięki podróży dookoła świata w pojedynkę poznałam swojego narzeczonego..., ale o tym przeczytasz już w książce ;)
Robienie rzeczy samemu jest inspirujące
Zamiast patrzeć na robienie rzeczy samemu jak na dziwactwo, warto przyjrzeć się głębiej i zobaczyć w tym nagrodę – czas dla samej siebie. Na uspokojenie myśli, otworzenie oczu na nowe, poczucie wewnętrznej wolności i pozwolenia na robienie rzeczy, na które zawsze miałam ochotę.
Robienie rzeczy samemu jest wyzwalające, oczyszczające umysł i wyjątkowo dobre dla naszej duszy. To czas na doświadczenie nowych rzeczy, ale także poznanie siebie . W końcu robisz to na co masz ochotę i to z osobą, którą przy lepszym poznaniu może stać się swoją najlepszą przyjaciółką. Ten czas wzbogaca również naszą osobowość.
Ile rzeczy omija Cię w życiu, bo nie masz z kim tego zrobić a boisz się ich zrobić samej? Nie bój się robić rzeczy samej, szkoda życia na strach. Ciesz się własnym towarzystwem i pracuj na wspomnienia.
Inspiracją do napisania wpisu był tekst Mitzi.
7 thoughts on “Nie bój się robić rzeczy samej /samemu”
Cześć dzięki za post !
Uwielbiam Twojego bloga. Podziwiam Cię i zazdroszczę. Ja niestety nie mam tyle odwagi, aby podróżować samej.
Dziękuję <3 Spróbuj robić inne rzeczy samej, może odwaga przyjdzie z biegiem czasu 😉
Ja obecnie jestem na początku drogi do poczucia się komfortowo w solo-podróżach i innych aktywnościach, ale idzie mi coraz lepiej 🙂 W zeszłym roku stanęłam przed decyzją zrezygnowania z pracy, która nie dawała mi żadnych perspektyw i wyjechania sama do pracy na Islandię. Wahałam się i bałam się straaasznie. Wtedy trafiłam na Twojego bloga. Obejrzałam Twoje wystąpienie na TEDx i chyba tylko dzięki temu nie zrezygnowałam, a byłam już naprawdę blisko. Przekazałaś mi odrobinę swojej wiary w siebie i odwagi, jesteś naprawdę wielką inspiracją. Dziękuję 🙂
Asia, dziękuję za te słowa. Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą <3 Trzymam kciuki za dalszą realizację Twoich marzeń <3
Inspirujący post, dziękuje za niego 😀
bardzo fajny post i bardzo przydatny podczas podróży. Często rezygnowałam z wyzwań, bo nie miałam partnera do działania… teraz wiem, że wszystko to mogę zrobić zupełnie sama