Wisła szlaki turystyczne i nieturystyczne
Tym razem postawiliśmy na zwiedzanie Wisły i okolic poza turystycznym szlakiem. MD odkrył aplikacje, która już od jakiegoś czasu uprzyjemnia nam spacery po Warszawie, Brodnicy i każdym nowym miejscu, które odwiedzamy. A dziś poznaliśmy z nią nieturystyczne szlaki Wisły. Mówię o aplikacji geocaching (dostępna na android i apple).
Dla mnie to zabawa w podchody XXI wieku, a oficjalnie to zabawa w poszukiwanie skarbów za pomocą odbiornika GPS. Najprościej pisząc polega to na tym, że: ktoś przygotowuje skrytki (Skrytka inaczej zwana keszem, czyli przeważnie pudełko owinięte czarną taśmą izolacyjną. W pudełku jest karteczka (+ czasem ołówek) na której podpisują się osoby, które znalazły skrytkę). Skrytki są pochowane w najróżniejszym miejscach na świecie (prawdopodobnie też w Twoim mieście). W aplikacji jest mapa oraz wskazówki jak do niej dotrzeć.
Mogą być ukryte wszędzie - na drzewie, znaku, płocie, przy kościele, albo obok sklepu, w którym codziennie rano kupujesz bułki. To naprawdę świetna zabawa praktycznie dla każdego. Spacerujemy z nią i zwiedzamy np. Wisłę, ale patrząc na komentarze pod keszami w aplikacji bawią się z nią osoby w każdym wieku i rodziny z dziećmi.
Zabawa prowadziła nas przez szlaki turystycznie na które nigdy byśmy nie trafili gdyby nie geocaching. Okazało się, że miasto ma nie tylko bardzo turystyczną twarz - góry, centrum, szlaki turystyczne, karczmy i góralski klimat, ale też bardzo ciekawą kulturalną i romantyczną stronę.
Wisło - trochę kultury!
Odkryliśmy w Wiśle miejsce pełne kultury, sztuki i rozrywki. Muzyka klasyczna, rozrywkowa, przyjemna przestrzeń i widoki. W każdą sobotę od 19:00-21:00 w Villa Rubinstein odbywają się koncerty fortepianowe.
Co miesiąc przybywają tu aktorzy, tancerze, piosenkarze, a także artyści kabaretowi z Prawnicy Pod Baranami. Wszystko to, aby cieszyć oko i ucho występami pełnymi muzyki i tańca, kolorowych kostiumów i błyskotliwych dialogów. W tym roku tematami przewodnimi występów były i będą: tango argentyńskie i urugwajskie, piosenki Edith Piaf, przeboje z musicalu "New York, New York...". Myślę, że to miła alternatywa do powszechnie znanych rozrywek w Wiśle i dobry pomysł na odpoczynek i spędzenie miłego wieczoru.
Tu i teraz
Te kilka dni w Wiśle, różniło się od innych naszych wyjazdów. Nie wiem czy to zasługa romantycznej muzyki, która codziennie grała na terenie obiektu, wytworne jedzenie, a może po prostu beskidzkie powietrze, że tak naturalnie i zupełnie bez przymusu odłożyliśmy komórki i laptopy.
Otworzyliśmy się na bycie tu i teraz. Wcześniej, za każdym razem gdy robiliśmy podejścia na przykład do odłożenia telefonów na bok to kończyło się nienaturalna ciszą i unoszącym się w powietrzu zniecierpliwieniem. Tym razem było inaczej. Zaczęło się niewinnie "bo po prostu jedno i drugie zapomniało zabrać telefonu z pokoju", usiedliśmy do kolacji i po 2h jedzenia, picia i ROZMOWY przypomniało nam się, że nie mamy ich przy sobie i co najważniejsze jest nam z tym dobrze. Każdy kolejny posiłek, spacer i zwiedzanie spędzaliśmy bez instagram'ów, facebook'ów i po prostu patrzenia w telefon.
Chyba jeszcze nigdy tak nie odpoczęliśmy i bardzo dawno nie spędziliśmy tyle czasu na wspólne rozmowy. Dziękujemy za te chwile, nieplanowane, nowe doświadczenie oraz zaproszenie do Wisły - obsłudze Villi Rubenstein.
