Kto mnie zna to wie, że cenię w życiu komfort. Nie zawsze tak było. Kiedyś mogłam spać na łodzi bez toalety, dźwigać 20kg plecak na plecach i nie myśleć czy będzie mi wygodnie. Jednak im jestem starsza, tym komfort, wygoda stały się dla mnie jedną z ważniejszych rzeczy, na które zwracam uwagę. Też tak macie? Moje stopy ceniły te wartości dużo wcześniej. Wybór obuwia na piesze wędrówki czy dalekie podróże zawsze wiązał się z wygodą. Uświadomiłam to sobie, dopiero robiąc porządki w szafce z butami. Sandały i klapki są w przewadze, zawsze się sprawdzają!
podróże duże
Pierwsze sportowe klapki kupiłam przed podróżą do Tajlandii. Był to miesięczny wypad czwórki obcych sobie osób, które poznałam przez internet po Tajlandii, Malezji i Singapurze. We wszystkich poradnikach i blogach, które czytała przygotowując się do wyjazdu instrukcje co do obuwia były takie same „koniecznie sandały”. Na szczęście posłuchałam.
To niby „tylko buty”, ale nic tak nie zepsuje nam przyjemności np. z zakupów na Night Market w Bangkoku jak obcierająca pięta czy pocąca się stopa w adidasach, przy około 30 stopniach. Od tej pory, nie ważne, czy pakując się w plecak czy w walizkę zawsze mam miejsce na minimum jedną sprawdzoną, że wygodną parę butów.
podróże małe
Mój mąż to typ człowieka, który bez skarpetek z domu nie wychodzi. Skarpetki do kostki i adidasy to obowiązkowy element stroju. Małymi kroczkami, co lato próbowałam mu pokazać jak dużo przyjemniejsze może być życie, gdy zakłada się przewiewne buty. Początki były trudne nie powiem. Mówią, że cierpliwość to cnota, która opłaciła się i w tym przypadku. Co prawda, sandałów nie założy, ale z klapkami się polubił. Ostatnio przyznał mi się, że jadąc w dalszą trasę samochodem zrezygnował z adidasów na poczet klapek. Na małe wyjścia też czasem założy. Powinnam to potraktować jako swój mały sukces ;)
Od niedawna naszym ulubionym miejscem na odpoczynek, stał się Olsztyn. A dokładniej brzeg jeziora Ukiel. Gdy jesteśmy na miejscu zwalniamy tempo i cieszymy się chwilą. Nie muszę Wam, chyba mówić, że w takie miejsca nie zabieramy „ciężkich” butów. My odpoczywamy, nasze stopy również.
wędrówki z wózkiem
Czas mija, a z nim moje wędrówki zmieniły kierunek. Z tych dookoła świata i zagranicznych zmieniły charakter na bardziej lokalny. Po mieście, na działkę, po osiedlu, a czasem tylko w koło bloku ;) Plecak zamieniłam na wózek z małą podróżniczką w środku. Kubek zielonej herbaty do torby, wygodne klapki na stopy i wędrujemy jak długo moje siły i jej nastój pozwolą. Dzięki temu, czuję się trochę jak na urlopie.
Można powiedzieć, że nawyki z dużych podróży przeniosłam na te małe, po Polsce i te malutkie, lokalne. Polecam każdemu! A Wy jaki rodzaj obuwia preferujecie latem?
1 thought on “Jak sprawdzają się sandały i klapki podczas długich wędrówek?”
Latem lubię sandały, choć kiedyś chyba wolałam klapki. Klapki oczywiście też posiadam, ale wolę wygodne sandały. To chyba z tego powodu, że często jeżdżę rowerem, więc łatwiej jest szybko wskoczyć, nie zmieniając obuwia. Pozdrawiam :))