W 10 punktach spróbuję Cię przekonać, dlaczego nigdy, przenigdy nie powinieneś podróżować. Udowodnię Ci, że nie warto ruszać się z fotela, tak więc siedź wygodnie i przeczytaj póki nie jest za późno!
1. Podczas podróży, czy chcesz czy nie, na każdym kroku poznajesz nowe osoby
Zupełnie inne niż Ty i Twoi znajomi. Wiesz czym to grozi? Oni mogą mieć zupełnie inne poglądy i co najgorsze możesz się czegoś od nich nauczyć!
2. „Widoki to ja mam na pulpicie na kompie!” ...nic nowego.
Nie ma potrzeby wstawać sprzed komputera, poczuć ciarki na całym ciele i przeżyć coś czego się nie zapomni do końca życia...
3. Gdy podróżujesz każdy dzień jest inny
Ciężko cokolwiek zaplanować. Musisz być spontaniczny… To może zrujnować Twój harmonogram i ułożony kalendarz!
4. Nikt Ci nie zaproponuje schabowego z ziemniakami i mizerią…
5. Możesz się zwyczajnie nie odnaleźć… „Oni” nie chodzą w skarpetkach i sandałach :(
6. Ty wiesz ile to w ogóle kosztuje? W głowach się poprzewracało!
7. „Moja jest mojsza, niż twojsza”.
Strzeż się, takie podróże mogą Ci nieźle namieszać w głowie. Poznajesz inne kultury, zwyczaje, łapiesz dystans do swojej rzeczywistości i nabierasz perspektywy. Zaczynasz dostrzegać, że Twoje życie nie musi wyglądać tak jak życie tych których dotychczas znałeś. Czy na pewno tego chcesz? Przecież dobrze jest jak jest!
8. Masz duży i płaski telewizor? Gazety i książki… to po co latać?
Oglądasz Cejrowskiego, to po co sam masz się pchać w nieznane i coś przeżyć? To takie niebezpieczne! I w dodatku uzależnia!
9. Może się okazać, że te wszystkie rzeczy które chomikujesz w domu od lat nie są Ci tak naprawdę potrzebne i nawet nie zauważyłbyś gdyby którego dnia zniknęły.
Podróżnik jak żółw nosi swoje skarby na plecach i jest je wstanie zmieścić w kilku kilogramy plecak. A Ty przecież tego wszystkiego potrzebujesz…
10. Podróżując niejednokrotnie opuszczasz swoją strefę komfortu. Może się okazać, że już nigdy do niej nie wrócisz...
Jak widzisz, totalnie nie warto ruszać się z fotela. Teraz już wiesz czym to grozi więc nie popełnisz tego błędu co autorka tego bloga, która spisała na papierze swoje niesamowite przygody, przeżyte podczas podróż dookoła świata w pojedynkę. Więcej o książce przeczytasz tutaj - "Dziewięć marzeń".
Tutaj możesz pobrać pierwszy rozdział mojej książki - ZA DARMO :)
Przemyśl zanim następnym razem przyjdzie Ci do głowy podróżować!
37 thoughts on “Dlaczego nie powinieneś podróżować !?”
Świetny wpis! 🙂
cieszę się, że Ci się podoba! 🙂
Świetny wpis! 🙂
cieszę się, że Ci się podoba! 🙂
:*
🙂 :*
I tego się trzymać…
Tyle musiałaś się natrudzić, żeby to wreszcie pojąć i przyswoić…
Pozdrawiam z fotela przed monitorem, z chińską zupką…???
:*
🙂 :*
Świetny wpis pełen humoru 🙂 Bardzo miło spędziłam przy nim czas 🙂
radość w mym sercu! 🙂 🙂
Świetny wpis pełen humoru 🙂 Bardzo miło spędziłam przy nim czas 🙂
radość w mym sercu! 🙂 🙂
Nie każdy nadaje się na podróżnika, bo być może ogranicza go brak znajomości obcego języka. Nie każdy lubi hostele czy twarde podłoże i brak prysznica. To, że podróżujesz z plecakiem nie oznacza, że ten co wyjeżdża z biurem podróży i zapuszcza się w rejony nie turystyczne nim nie jest. A ten co siedzi przed komputerem zawsze będzie tam siedział i marzył.
Warunki noclegowe w których się zatrzymujemy za granicą zależą od naszego budżetu i priorytetów. Co kto lubi, nikt do niczego nie zmusza.
Nie zgadzam się z tym co napisałaś: „ten co siedzi przed komputerem zawsze będzie tam siedział”. Każdy zaczyna od siedzenia przed komputerem i marzenia o dalekich krajach. Sama jestem tego przykładem. Potrzeba czasu żeby znaleźć w sobie odwagę.
Nigdzie we wpisie nie poruszałam wątku podróżnik vs. turysta 🙂
eee bzdura.wszystko jest w glowie.Nie boję się bariery językowej i ludzi tylko raczej powrotu znowu w miejsca znane..boję się tego co się przeżywa po powrocie czyli ciasnoty życia osiadłego,ścian,ludzi,wpadania w znane koleiny znowu..Należę do takich ludzi,którzy nie zauważą na czym śpią i dopóki to nie jest to potężny ból albo głód lub wielki wypijający krew upał czy mróz to nie zauważą małych niedogodności.Owszem nie chcę skorpionów,większycj pająków,robaków, wielkich krabów z Tajwanu albo gekonów wbiegających na mnie,ale to nie jest bariera-można się przyzwyczaić.Gorzej,że potem np trzeba wrócić do kraju i pracować…
Dobrze Cię rozumiem. Po powrocie z podróży dookoła świata sama przez to przeszłam ;/ Opisałam to tutaj: https://lovelajf.pl/najtrudniejsza-czesc-podrozowania-o-ktorej-nikt-mowi/
Nie każdy nadaje się na podróżnika, bo być może ogranicza go brak znajomości obcego języka. Nie każdy lubi hostele czy twarde podłoże i brak prysznica. To, że podróżujesz z plecakiem nie oznacza, że ten co wyjeżdża z biurem podróży i zapuszcza się w rejony nie turystyczne nim nie jest. A ten co siedzi przed komputerem zawsze będzie tam siedział i marzył.
Warunki noclegowe w których się zatrzymujemy za granicą zależą od naszego budżetu i priorytetów. Co kto lubi, nikt do niczego nie zmusza.
Nie zgadzam się z tym co napisałaś: „ten co siedzi przed komputerem zawsze będzie tam siedział”. Każdy zaczyna od siedzenia przed komputerem i marzenia o dalekich krajach. Sama jestem tego przykładem. Potrzeba czasu żeby znaleźć w sobie odwagę.
Nigdzie we wpisie nie poruszałam wątku podróżnik vs. turysta 🙂
eee bzdura.wszystko jest w glowie.Nie boję się bariery językowej i ludzi tylko raczej powrotu znowu w miejsca znane..boję się tego co się przeżywa po powrocie czyli ciasnoty życia osiadłego,ścian,ludzi,wpadania w znane koleiny znowu..Należę do takich ludzi,którzy nie zauważą na czym śpią i dopóki to nie jest to potężny ból albo głód lub wielki wypijający krew upał czy mróz to nie zauważą małych niedogodności.Owszem nie chcę skorpionów,większycj pająków,robaków, wielkich krabów z Tajwanu albo gekonów wbiegających na mnie,ale to nie jest bariera-można się przyzwyczaić.Gorzej,że potem np trzeba wrócić do kraju i pracować…
Dobrze Cię rozumiem. Po powrocie z podróży dookoła świata sama przez to przeszłam ;/ Opisałam to tutaj: https://lovelajf.pl/najtrudniejsza-czesc-podrozowania-o-ktorej-nikt-mowi/
Podróże wiele uświadamiają i zmieniają spojrzenie na świat i życie. Człowiek nabiera dystansu, uczy się samego siebie i jeśli podróżuje z partnerem/partnerką, to uczy się też tej drugiej osoby.
Zgadzam się! Perspektywa do codziennych spraw, której się nabiera podróżując i nauka samego siebie są bezcenne!
Podróże wiele uświadamiają i zmieniają spojrzenie na świat i życie. Człowiek nabiera dystansu, uczy się samego siebie i jeśli podróżuje z partnerem/partnerką, to uczy się też tej drugiej osoby.
Zgadzam się! Perspektywa do codziennych spraw, której się nabiera podróżując i nauka samego siebie są bezcenne!
Jestem za, przekonujmy, żeby ludzie nie podróżowali, będzie mniejszy ścisk wszędzie… 😉 taki żarcik…
hahaha podoba mi się ten pomysł 😀
Jestem za, przekonujmy, żeby ludzie nie podróżowali, będzie mniejszy ścisk wszędzie… 😉 taki żarcik…
hahaha podoba mi się ten pomysł 😀
Podróże zmieniają i uświadamiają nam wiele rzeczy o sobie samym, o których nie mieliśmy pojęcia. W rezultacie bardzo kształtują charakter, pozwalają nabrać odwagi i wiary w swoje siły. Często przypominam sobie niektóre zdarzenia i myślę – wtedy dałam radę, to teraz mam nie dać? 🙂
Dokładnie! Mam podobne wnioski po 6 miesiącach podróży solo. Wszystko jest do zrobienia 🙂
Podróże zmieniają i uświadamiają nam wiele rzeczy o sobie samym, o których nie mieliśmy pojęcia. W rezultacie bardzo kształtują charakter, pozwalają nabrać odwagi i wiary w swoje siły. Często przypominam sobie niektóre zdarzenia i myślę – wtedy dałam radę, to teraz mam nie dać? 🙂
Dokładnie! Mam podobne wnioski po 6 miesiącach podróży solo. Wszystko jest do zrobienia 🙂
Podróże tak,ale są powody,które budzą we mnie lęk.Da się je opisać tak:jak będę zarabiał w podróży lub skąd wezmę jedzenie jeżeli nie zarobię.Zakładanie,że zawsze będzie ktoś kto ci da jedzenie jest błędem-tak będzie w mieście,ale nie na pustyni np.Do pewnego stopnia można planować,ale..z czego będę żył w czasie podróży i po powrocie?Można kombinować bo sa np tanie kraje gdzie za 1000zł długo przeżyjesz..ale jest druga rzecz gorsza-powrót.Kiedy raz wyruszę wiem,że nie będę chciał tu wrócić już nigdy-a mam tu rodzinę i będzie mnie dręczyć poczucie winy,że ich zostawiłem..do tego atak szarej rzeczywistości po powrocie np szukanie pracy..podróż uzależnia,wciąga,potem zostałbym nomadą na zawsze i nigdzie już nie zapuścił korzeni-taka zmiana jest trudna do ogarnięcia.Jeśli raz się ruszę to zmuszenie się do powrotu mnie zaboli.
Jeśli pod hasłem „rodzina” masz na myśli maloletnie dzieci, wobec których masz zobowiązania finansowe i wychowawcze to faktycznie lepiej poczekać, aż się usamodzielnią.
Jeśli dasz sobie radę na pustyni (gdzie owszem, nikt ci nie da jedzenia, ale sklepów też tam nie ma więc pieniądze Cię nie uratują) to dasz sobie radę i ze znalezieniem pracy. Z doświadczenia wiem, że trudno bywa o dobrą pracę, a nie o byle jaką. A w podróży to właśnie najczęściej dorywcze, proste zajęcia się łapie. Co też trzeba umieć (np. kosić trawę, ciąć drewno, malować ściany… Umiesz? To nie zginiesz). Warto nauczyć się grać na harmonijce ustnej czy żonglować i zawsze parę groszy do kapelusza można uzbierać. To tylko kilka podpowiedzi na szybko. Podróże są dla ZARADNYCH, a nie dla takich, co się boją, że nie znajdą pracy w swojej „wiosce”. Zresztą często szukanie (lepszej) pracy jest właśnie celem podróży.
Podróże tak,ale są powody,które budzą we mnie lęk.Da się je opisać tak:jak będę zarabiał w podróży lub skąd wezmę jedzenie jeżeli nie zarobię.Zakładanie,że zawsze będzie ktoś kto ci da jedzenie jest błędem-tak będzie w mieście,ale nie na pustyni np.Do pewnego stopnia można planować,ale..z czego będę żył w czasie podróży i po powrocie?Można kombinować bo sa np tanie kraje gdzie za 1000zł długo przeżyjesz..ale jest druga rzecz gorsza-powrót.Kiedy raz wyruszę wiem,że nie będę chciał tu wrócić już nigdy-a mam tu rodzinę i będzie mnie dręczyć poczucie winy,że ich zostawiłem..do tego atak szarej rzeczywistości po powrocie np szukanie pracy..podróż uzależnia,wciąga,potem zostałbym nomadą na zawsze i nigdzie już nie zapuścił korzeni-taka zmiana jest trudna do ogarnięcia.Jeśli raz się ruszę to zmuszenie się do powrotu mnie zaboli.
Jeśli pod hasłem „rodzina” masz na myśli maloletnie dzieci, wobec których masz zobowiązania finansowe i wychowawcze to faktycznie lepiej poczekać, aż się usamodzielnią.
Jeśli dasz sobie radę na pustyni (gdzie owszem, nikt ci nie da jedzenia, ale sklepów też tam nie ma więc pieniądze Cię nie uratują) to dasz sobie radę i ze znalezieniem pracy. Z doświadczenia wiem, że trudno bywa o dobrą pracę, a nie o byle jaką. A w podróży to właśnie najczęściej dorywcze, proste zajęcia się łapie. Co też trzeba umieć (np. kosić trawę, ciąć drewno, malować ściany… Umiesz? To nie zginiesz). Warto nauczyć się grać na harmonijce ustnej czy żonglować i zawsze parę groszy do kapelusza można uzbierać. To tylko kilka podpowiedzi na szybko. Podróże są dla ZARADNYCH, a nie dla takich, co się boją, że nie znajdą pracy w swojej „wiosce”. Zresztą często szukanie (lepszej) pracy jest właśnie celem podróży.