Móc pomarzyć… to piękne uczucie, przynosi ulgę i wytchnienie od codzienności. Czasem jednak faktyczne sięganie po własne marzenia może wydawać się zbyt trudne albo nieosiągalne. A co wy na to, jeśli powiem wam, że spełniania marzeń można się nauczyć na terapii? W czym pomaga psychoterapia i czy pomaga spełniać marzenia? W artykule odpowiem na te pytania, na przykładzie własnych doświadczeń z terapii. Na końcu zaproszę Was do lektury książki Pożegnanie z ofiarą, historia mojej terapii.
Czy kiedykolwiek pomyśleliście o innych, że...
ci to mają dobrze, są szczęściarzami, więc mogą spełniać swoje marzenia. A ja? Mam ciągle pod górkę, los kładzie mi kłody pod nogi? A może złościliście się na krążące w Internecie hasła: “przestań się bać, nie porównuj się z innymi, myśl pozytywnie”? No bo łatwo powiedzieć, ale jak to zrobić?!
Oczyszczające przeżycie
Tak, nie tak łatwo od razu zrobić. Jakiś czas temu sama myślałam, że fajne kolorowe życie i sięganie po marzenia jest poza moim zasięgiem. Mogę jedynie patrzeć na szczęście innych ludzi, zazdrościć i narzekać, że życie jest niesprawiedliwe.
Karmiłam się takimi przekazami długie lata. Aż do czasu, kiedy znalazłam się w miejscu, gdzie przeżyłam szok. Tym miejscem był gabinet terapeutyczny, a szokiem - odkrycie, że ja wcale nie mam w życiu gorzej od innych, ale że sama tak podświadomie wybieram. Była to dla mnie nieogromnie ważna lekcja i oczyszczające przeżycie.
Czym jest psychoterapia dla mnie?
Terapia pomogła mi zrozumieć, że wszystko jest w naszych głowach, zawsze mamy wybór i to od niego wszystko się zaczyna. Wybór mamy nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że życie trzyma nas w potrzasku.
Owszem, przydarzają nam się też sytuacje, na które nie mamy wpływu, wypadki, choroby, czyjeś odejście. Ale nawet w takich trudnych sytuacjach jesteśmy w stanie zadecydować co z tym zrobimy, jak to przeżyjemy i jak dalej pokierujemy życiem.
Kiedy zaczynałam pracować z psychoterapeutą, w głowie mi się nie mieściło, że jeśli przykładowo ktoś mnie wyśmiewa, to ja mogę wybrać, by się tym nie przejmować. A jeśli przerastają mnie obowiązki, to sama mogę zdecydować, co konkretnie zrobić, aby poczuć się lepiej. Dlatego nieźle się zdziwiłam, gdy na terapii dowiedziałam się, że na serio: mam wybór!
Nosiłam w sobie fałszywe wyobrażenia o świecie
Mogę też wybrać swój sposób myślenia o świecie. Cóż, dość często sami projektujemy, że coś nam się na pewno nie uda, szczególnie kiedy sądzimy, że inni ludzie, którzy odważnie sięgają po swoje marzenia nigdy się nie boją i mają jakiś zestaw cech, do którego my nie mamy dostępu. A wtedy interpretujemy rzeczywistość na swoją niekorzyść. Myślimy więc, że innym się powodzi, bo mają pieniądze, które spadły im z nieba, na pewno nigdy nie doświadczyli trudnych przeżyć i mają magiczny nadmiar czasu.
W czym pomaga psychoterapia?
Takie fałszywe wyobrażenia o świecie nosiłam głęboko w sobie i ja. Terapia pomogła mi nie tylko zrozumieć, że najpierw sama mogę dokonać wyboru, czy wezmę los w swoje ręce i jak będę czuła się w obliczu nagłych trudności, ale mogłam też zauważyć, że nie jestem gorsza od innych i też mam prawo do szczęścia. Ta świadomość pomaga z kolei zastąpić stare, wpychające nas w bierność i niemoc przekonania, nowymi. Czyli, że mamy w sobie moc i siłę, którą, jeśli tylko zechcemy, możemy z siebie wydobyć.
Wspierani na terapii przez życzliwą i ciepłą akceptację psychoterapeuty, możemy dokopać się więc do naszych wewnętrznych zasobów. Często to właśnie pomoc psychoterapeuty, który zna nasze doświadczenia z przeszłości, który może dobrać odpowiednie metody i ćwiczenia otwiera nam drzwi do drzemiących w nas umiejętności i pomaga zbudować nowe strategie radzenia sobie.
Jaka jest rola terapeuty?
Terapeuta zadaje pytania, abyśmy mogli znaleźć swoje odpowiedzi i wydobyć z siebie siłę. I nie, nie powie nam co mamy zrobić, ale może wskazywać różne opcje wyboru i daje bezpieczną przestrzeń do poszukiwań i eksploracji własnych emocji i przekonań. A wtedy możemy zauważyć kolejną rzecz - że z nowymi strategiami w kieszeni potrafimy wziąć też odpowiedzialność za siebie i zamiast zganiać na złowieszczy los czy nieprzychylny wszechświat, uczymy się także przyjmować porażkę i próbować dalej.
Zamiast załamywania się, zauważamy w sobie sprawczość i umiejętność faktycznej oceny rzeczywistości: “ok, nie udało mi się, może popełniłam błąd, ale już go rozpoznaję i zapisuję w pamięci, aby starać się na przyszłość zrobić inaczej, wyciągnąć wnioski i zacząć od nowa”.
Strach przed nowym
Dobra wiadomość jest też taka, że na drodze ku własnej odpowiedzialności i sprawczości czeka na nas jeszcze jedna nagroda. Bonus, otwierają się wtedy przed nami nowe, piękne możliwości!
A czy czasem boimy się tych możliwości? Oczywiście, że możemy się tego bać. Dla mnie to była początkowo jakaś abstrakcja. “Jakie znowu możliwości, ja się boję możliwości” - krzyczał do mnie wewnętrzny głos. Ale terapia pomaga i w tym - w zrozumieniu, że strach jest normalny i zaakceptowaniu go.
Nawet pomimo tego, że się boimy, albo stresujemy tym, że nowe rzeczy wymagają wyjścia ze strefy komfortu, to uczymy się, aby już inaczej o nich myśleć! W miejsce lęku i wycofania wchodzą wtedy prawdziwe chęci do działania. Zaczynamy czuć w sobie siłę i zauważamy, że to co wcześniej było poza zasięgiem, jest i dla nas dostępne. Sięganie po możliwości daje niesamowitą satysfakcję, dumę, poczucie ogromnego wzruszenia, że oto “ja umiem, ja potrafię, zrobiłam to sama, do czegoś samodzielnie doszłam. Ja naprawdę wiele mogę, jeśli tylko zechcę!”
Nikt nic za nas nie zrobi, nie ma tu drogi na skróty
Zauważenie, że coś sami potrafimy jest bardzo wzmacniane podczas terapii, ale! - nikt nic za nas nie zrobi, nie ma tu drogi na skróty. Jeśli chcemy spełniać marzenia, nawet i terapeuta nam tego w jeden dzień na tacy nie poda. Warto wiedzieć, że to jest proces, potrzeba czasu, aby przejść przez swoje opory, zahamowania, lub siedzącą w nas rolę ofiary, która potrafi krzyknąć do ucha: “ty nie potrafisz, ty nie dasz rady, to nie dla ciebie!”
Dlatego idąc na terapię trzeba być też świadomym, że będzie to systematyczna praca, niejednokrotnie wymagająca sporego wysiłku. Ale tylko w taki sposób terapeuta będzie mógł towarzyszyć nam w naszej drodze, widząc, że jesteśmy gotowi i na wzloty, i na upadki. Z kolei realna świadomość tego, co może nas czekać i przygotowanie się na to, daje jeszcze jedną umiejętność: uczymy się dobrze planować, rozpisywać działania, skupiać się na małych krokach, drobnych sukcesach, zauważać je i świętować.
A wtedy marzenia zaczynają być na wyciągnięcie ręki. I nie dlatego, że terapia działa jak jakaś magiczna sztuczka, ale po prostu uczymy się w niej tak wpływać na nasze kolejne działania, aby w efekcie te marzenia spełniać.
Co mi dała terapia i jak dzięki temu ja spełniam swoje marzenia?
Nauczyłam się, aby nie martwić się tym co myślą o mnie inni. Przeprowadziłam się do innego kraju, mimo wstydu i lęku przed nieznanym. Zobaczyłam, że z tego co sami uważamy za słabość można zrobić swój wielki atut. Wrażliwość i miłość do zwierząt przekułam więc w pomysł na życie i założyłam swój biznes, łącząc pracę z pasją. Dzięki terapii zrozumiałam, że ja po to wszystko mogę sięgnąć. Tak jak sięgali wszyscy ci, na których kiedyś patrzyłam z zazdrością.
A przede wszystkim odważyłam się napisać książkę “Pożegnanie z ofiarą, Historia mojej terapii”. Opisuję w niej własną podróż przez proces psychoterapeutyczny, w którym żegnam się ze swoją traumą, z lękami i z rolą wiecznie pokrzywdzonej ofiary. Zmiana jakiej dokonałam dzięki terapii pomogła mi uwierzyć, że za pomocą książki mogę dać coś wartościowego innym - pokazać że niezależnie od tego co nas w życiu spotkało, zawsze możemy spełniać największe marzenia i cieszyć się szczęśliwym życiem.
Jeśli boicie się podążać za marzeniami, albo odkładacie je na potem, ale jednocześnie czujecie, że bardzo chcielibyście mieć w sobie chęć i motywację do działania, to znaczy, że siła, moc i sprawczość już jest w was. Trzeba teraz dokonać wyboru czy je odnaleźć i wykorzystać. Nie czujecie się jeszcze na siłach? Możecie zwrócić się po pomoc z zewnątrz, na przykład w psychoterapii.
Wahacie się? Zacznijcie więc od zadania sobie pytań: co będzie, jeśli dam sobie szansę i spróbuję pomocy terapeuty we wzbogacaniu swojego życia? A co będzie, jeśli zostawię wszystko tak jak jest? W którym z tych scenariuszy mogę spełnić swoje marzenia? W którym mogę się zacząć tego uczyć?
Dokonajcie na początek tego jednego wyboru i zobaczcie czy coś się wydarzy. Trzymam za was kciuki!
Autorką wpisu jest:
Aneta Wrzosek - Autorka książki Pożegnanie z ofiarą, historia mojej terapii (książkę możesz nabyć tutaj). 43-latka na co dzień mieszkająca w Berlinie, gdzie pracuje jako trenerka psów. Dopiero po 40tce i po zakończonej terapii, w której pożegnała swoje największe lęki i ograniczenia, nabrała ogromnego apetytu na życie - stwierdziła. Swoją historię opisuje na blogu oraz profilach w mediach społecznościowych pod wspólną nazwą “Historia mojej terapii”. Kocha spokój, ciszę i zieleń. W wolnych chwilach spaceruje i fotografuje architekturę. Fotografuje również porzucone krzesła, dając im drugą szansę, tak jak samej sobie, decydując się na terapię, dała szansę na nowe życie pełne siły i odwagi, i tę szansę wykorzystała.
2 thoughts on “W czym pomaga psychoterapia? i czy pomaga spełnić marzenia?”
Moim zdaniem, zależy w jakim stanie psychicznym jesteś. Jeśli w średnim/ ciężkim obok psychoterapii zaleca się też leczenie farmakologiczne. Dzięki lekom będzie ci łatwiej robić postępy, bo one blokują emocje, wyciszają cię i jesteś w stanie spojrzeć inaczej na swoje życie bez tych negatywnych i destrukcyjnych myśli. Jeśli nie chcesz brać leków to musisz szykować się na ciężką bitwę, niekoniecznie długą. Wszystko zależy od ciebie, twojej siły walki i samozaparcia. Ja osobiście przeszłam/przechodzę obie te wersje.
Oczywiście, każdy idzie własną indywidualną drogą, tak by dopasować do siebie i tego co się dzieje. Wierzę natomiast że niezależnie od tego jaki to rodzaj podróży, czy z terapią, czy bez, czy z lekami czy bez, po drodze mamy małe i większe wybory. Myślę, że idąc nawet za najmniejszym wyborem, ale własnym- możemy w tym zobaczyć swoją siłę. A wtedy dłuższą lub krótszą drogą, bardzo wyboistą lub gładszą możemy dojść do polepszenia, uzdrowienia, do spełnienia. Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki za Twoją drogę