Pierwszy raz w życiu..., czyli przygody w czasie podróży moich marzeń, o których nie wspomniałam :) Podróż dookoła świata w pojedynkę to nie tylko dalekie kraje i egzotyczne miejsca, które odwiedziłam, ale również setki napotkanych ludzi i tysiące przygód, które zapamiętam do końca życia.
Nie sposób opowiedzieć Wam o tym wszystkim na blogu, ale spróbuję podzielić się, chociaż ułamkiem tych doświadczeń. Apontanicznymi, szalonymi a czasem niebezpiecznymi pierwszymi razami, które miałam przyjemność popełnić podczas podróży. O wszystkim możecie przeczytać w mojej książce "Dziewięć marzeń".
Pierwszy raz w życiu…
- Byłam w klubie z damskim striptizem
- Pływałam z dzikimi delfinami w oceanie
- Jeździłam na wielbłądzie
- Pływałam z żółwiami
- Pływałam z rekinami
- Jeździłam skuterem po dżungli
- Pływałam w jaskini
- Obcowałam z ludźmi innych religii
- Ufałam obcym ludziom i powierzyłam swoje życie w ich ręce.
- Spałam u nieznajomych na couchsurfingu
- Robiłam tylko to co chciałam
- Jestem prawdziwie dumna z siebie
- Offroad na pustyni
- Zrobiłam selfie ze zwierzakiem (kangur)
- Pracowałam za granicą
- Karmiłam emu na pustyni
- Snorklowałam w oceanie
- Żeglowałam
- Próbowałam Paddleboarding (deska surfingowa typu longboard z wiosłem)
- Mieszkałam z karaluchami i pająkami
- Łapałam sama stopa
- Postawiłam wszystko co miałam na jedną kartę
- Spędziłam święta Bożego Narodzenia daleko od rodziny
- Spałam pod gołym niebem
- Mieszkałam na łodzi
- Przekroczyłam równik
- Spakowałam się w bagaż podręczny, w podróż dłuższą niż weekend :)
- Miałam wypadek drogowy
- Spadłam z palmy
- Jeździłam lewą stroną ulicy na skuterze
- Biegałam boso w deszczu
- Chodziłam ubrana w abaya
- Jadłam kokosy prosto z palmy
- Zarabiałam w dolarach
- Szukałam pracy za granicą
- Jadałam mięso z kangura
- Byłam bezdomna, a wszystkim co miałam był mój plecak
- Skakałam z liany do wodospadu
- Udzieliłam wywiadu
- Jadłam słodkiego ziemniaka
- Zostałam pobłogosławiona przez hinduskiego kapłana
- Podróżowałam sama
- Uczyłam się medytować
- Mieszkałam w państwie o innej głównej religii niż chrześcijaństwo
- Byłam zdana sama na siebie
- Zrobiłam sobie tyle selfie!!!
A Ty kiedy ostatni raz zrobiłeś coś pierwszy raz w życiu? Jestem bardzo ciekawa, dajcie znać w komentarzu!
Więcej o: podróży dookoła świata w pojedynkę przeczytasz tutaj
28 thoughts on “Pierwszy raz w życiu…,czyli przygody w czasie podróży moich marzeń, o których nie wspomniałam”
Bardzo pozytywny i mega inspirujący wpis. Muszę się od Ciebie wiele nauczyć 🙂
Dziękuję Agnieszka! Służę pomocą 😉
Bardzo pozytywny i mega inspirujący wpis. Muszę się od Ciebie wiele nauczyć 🙂
Dziękuję Agnieszka! Służę pomocą 😉
O kurde! Podczas Twojej podróży dookoła świata po raz pierwszy użyłaś Couchsurfingu?
Podczas obecnej podróży wiele bym napisała o moich pierwszych razach, sporo ich!
Lubię takie teksty. Krótkie, ale w samo sedno i bardzo inspirujące.
Dzięki Ewelina!
Po raz pierwszy sama korzystałam z Couchsurfingu, wcześniej dwa razy w towarzystwie 🙂 Gratuluje tylu nowości! Podziel się chociaż jednym “pierwszym razem” z tej podróży 🙂
O kurde! Podczas Twojej podróży dookoła świata po raz pierwszy użyłaś Couchsurfingu?
Podczas obecnej podróży wiele bym napisała o moich pierwszych razach, sporo ich!
Lubię takie teksty. Krótkie, ale w samo sedno i bardzo inspirujące.
Dzięki Ewelina!
Po raz pierwszy sama korzystałam z Couchsurfingu, wcześniej dwa razy w towarzystwie 🙂 Gratuluje tylu nowości! Podziel się chociaż jednym “pierwszym razem” z tej podróży 🙂
Wow, sporo się działo 😉 Co ja ostatnio zrobiłam pierwszy raz w życiu? Zawężając czas do ostatnich 2 tygodni, to pierwszy raz zwiedzałam winnicę, sterowałam dronem i jeździłam motocyklem o pojemności większej niż 125ccm (no oczywiście za kierownicą) 😀
Super, gratuluję! A co do motocykla to byłam kiedyś właścicielką 250ccm – fajne wspomnienia :))) Jak Tobie się podobało?
Na razie średnio, bo trochę za bardzo “dyndam” nogami (w sensie za wysokie siodło), a i przyspieszenie takie, do jakiego nie jestem przyzwyczajona 😉 Ale myślę, że będzie lepiej. Co miałaś?
Jeździłam Kawasaki Ninja, a Ty? Mój był w sam raz jeśli chodzi o wysokość, ale to chyba zależy od typu
Ja przejechałam kilkadziesiąt tys. km na swojej Yamasze YBR 125 (na kat.b), a teraz zdaję prawo jazdy i uczę się jeździć od nowa na Yamasze XJ6 😉 Odważna jesteś 😉 Kawa nie dla mnie, preferuję turystyki albo naked-y
Kilkadziesiąt tysięcy kilometrów na Yamasze – brawo! To Ty jesteś odważna!
Trzymam kciuki za zdanie prawka, powodzenia! 🙂
Wow, sporo się działo 😉 Co ja ostatnio zrobiłam pierwszy raz w życiu? Zawężając czas do ostatnich 2 tygodni, to pierwszy raz zwiedzałam winnicę, sterowałam dronem i jeździłam motocyklem o pojemności większej niż 125ccm (no oczywiście za kierownicą) 😀
Super, gratuluję! A co do motocykla to byłam kiedyś właścicielką 250ccm – fajne wspomnienia :))) Jak Tobie się podobało?
Na razie średnio, bo trochę za bardzo “dyndam” nogami (w sensie za wysokie siodło), a i przyspieszenie takie, do jakiego nie jestem przyzwyczajona 😉 Ale myślę, że będzie lepiej. Co miałaś?
Jeździłam Kawasaki Ninja, a Ty? Mój był w sam raz jeśli chodzi o wysokość, ale to chyba zależy od typu
Ja przejechałam kilkadziesiąt tys. km na swojej Yamasze YBR 125 (na kat.b), a teraz zdaję prawo jazdy i uczę się jeździć od nowa na Yamasze XJ6 😉 Odważna jesteś 😉 Kawa nie dla mnie, preferuję turystyki albo naked-y
Kilkadziesiąt tysięcy kilometrów na Yamasze – brawo! To Ty jesteś odważna!
Trzymam kciuki za zdanie prawka, powodzenia! 🙂
Pierwszy raz podczas podróży jechałam skuterem z nieznajomym 🙂 I jadłam wnętrzności krowy..:)
uuu co znaczy “wnętrzności krowy”? (trochę boję się pytać :))
Pierwszy raz podczas podróży jechałam skuterem z nieznajomym 🙂 I jadłam wnętrzności krowy..:)
uuu co znaczy “wnętrzności krowy”? (trochę boję się pytać :))
Ha! Ja w tym roku po raz pierwszy wziąłem ślub 😀 Mam nadzieję też że ostatni ^^
haha szalony jesteś! :)) Trzymam kciuki aby był ostatnim 🙂
Ha! Ja w tym roku po raz pierwszy wziąłem ślub 😀 Mam nadzieję też że ostatni ^^
haha szalony jesteś! :)) Trzymam kciuki aby był ostatnim 🙂